Bielenda Glaze & Glow, Krem do twarzy nawilżająco-rozświetlający - opinie i ceny (2025)

Kupi ponownie:Nie

Używa od:kilka miesięcy

Wykorzystał/a:jedno opakowanie

Kupi ponownie:Nie

Używa od:kilka miesięcy

Wykorzystał/a:jedno opakowanie

Cała linia tych kosmetyków działa dosłownie na chwilę, chwileczkę. Po aplikacji tychże kosmetyków twoja cera zaczyna się błyszczeć tworząc ten glaze glow mokry efekt. W sumie efekt wypromowany bardzo mocno w social mediach ale czy to aby na pewno ładny efekt? Jak już tak przyjrzałam się swojej skórze i samej sobie z tą świecącą gębą to nie wyglądało to dobrze. Trochę jakbym wyszła ze spa gdzie potraktowano mnie na twarzy olejem i właśnie miałabym iść do domu się umyć. Dwa, efekt ten jest idealny w momencie kiedy posiadasz idealną, gładką, beztrądzikową skórę i to najlepiej bez przebarwień. Efekt glow podbija wszelkie niedoskonałości wyświecając nam syfki i uwidaczniając je. Rozumiem tutaj dlaczego pani Hailey Bieber promuje taki efekt glow. Sama ma super zadbaną skórę pracując z najlepszymi dermatologami oraz stać ją na szereg zabiegów i świetne diety. I tak, wtedy o dobrze wygląda.Oczywiście rozumiem panie które lubią takie efekty kosmetyczne oraz szanuje różnorodność, to są jedynie moje przemyślenia. I tak, wszystko to byłoby do zniesienia gdyby za tym szły jakiekolwiek składniki pielegnacyjne albo chociaż spf. Krem jest przeznaczony głównie dla kobiet bardzo młodych lub nawet nastolatek bo oprócz szeroko wspomnianego glow nie oferuje zbyt wiele. Brak dogłębnego nawilżenia, ujędrnienia, nie mówiąc już o właściwościach rozjaśniających to główne braki produktu. Krem nadaje się jedynie jako gadżet i to mnie boli. Już nawet spf dodany do niego zmieniłby jego charakter i przeznaczenie.Nie jestem zachwycona tą linią i już do niej nie wrócę. Jeśli jednak koniecznie chcemy spróbować kosmetyków z tej linii to proszę kupcie tylko ten krem do twarzy. Odpuśćcie ten pod oczy czy tam serum. Serio, wyrzucony hajs, zero pielęgnacji.

Kupi ponownie:Tak

Używa od:kilka miesięcy

Wykorzystał/a:jedno opakowanie

Kupi ponownie:Tak

Używa od:kilka miesięcy

Wykorzystał/a:jedno opakowanie

Chciałam na próbę wziąć jakiś kosmetyk z tej serii glaze and glow, rozważałam serum lub krem ostatecznie padło na krem, dokupię jeszcze pozostałe elementy bo jestem zadowolona. Czego oczekiwałam? Nie lubię matowej skóry, jestem przekonana że rozświetlenie dodaje mi życia i odejmuje trochę lat, wyglądam bardziej świeżo i zdrowiej. Krem Glaze and glow zostawia piękną warstewkę bez drobinek, bez brokatu jest to dokładnie to czego chciałam. Nie maluję się używam go solo. Pięknie podkreśla kości policzkowe podczas ruszania głową widać jak ten blask się zmienia pod wpływem światła nie jest to płaski efekt tylko układa się w zależności od oświetlenia i ruchu. Skóra wygląda na zdrową, nawilżoną, taka podpompowana od środka. Jedyny minus to jest to produkt "patrz a nie rusz" warstewka nie zastyga w żaden sposób nie wtapia się i nie zasycha, jeśli macie odruchy dotykania twarzy, pocierania, opierania, podpierania się o twarz rękoma to trzeba poprawiać dokładać. Efekt moim zdaniem jest śliczny, opinię dodaję na początku czerwca 2025 i niestety nie było ładnej pogody do tego momentu więc jestem blada nie mam za dobrej cery pod względem kolorytu po zimie ale myślę że jak się opalę i będą wakacje to efekt po tym kremie może być już po prostu boski. Co więcej, opakowanie takie młodzieżowe chyba nie wygląda na jakiś kosmetyk pro czy z "górnej półki" nie ujęło mnie, na tubce grawerowane srebrne holograficzne elementy miało to zrobić chyba wow ale dla mnie wygląda kiepsko kwestia gustu ale no to taki minusik na siłę trochę. Cena bardzo przyzwoita w promocji i bez. Mimo, że mam cerę dojrzałą to zdarza mi się dostać wysypu w okolicy ust, brody ( chyba hormony) krem nie zapchał mnie, nie podrażnił i nie pogorszył tych newralgicznych miejsc. Mam teraz bardzo zadbaną cerę, nawilżona używam ceramidów mocnej regeneracji po retinolu więc no ciężko mi wypowiedzieć się o tym kremie i właściwościach bo trafił on na dobry moment u mnie że niczego nie trzeba ratować i skóra jest mega zadbana nawilżona. Niczego złego na pewno nie robi, uważam że nawilża. W składzie ceramidy które kocham, kwas hialuronowy czy beta glukan. Zamierzam dokupić resztę produktów i no tak jak pisałam myślę że latem przy opalonej cerze to będzie cudny efekt glow. Jeśli chcecie glow ale bez drobinek, brokatów to powinen wam się spodobać.

Kupi ponownie:Tak

Używa od:kilka miesięcy

Wykorzystał/a:kilka opakowań

Kupi ponownie:Tak

Używa od:kilka miesięcy

Wykorzystał/a:kilka opakowań

Krem intensywnie nawilża skórę, wygładza ją i nadaje zdrowy blask już po pierwszym użyciu. Zapewnia efekt ultra-rozświetlonej skóry pokrytej naturalnie błyszczącą taflą. Mleczno-kremowa formuła szybko się wchłania, nie pozostawiając uczucia ciężkości. Dla mnie duży plus za opakowanie. Tubka sprawia że produkt jest wyciskany szybko w odpowiedniej ilości. Ja stosuje krem zawsze przed makijażem. Dzięki temu mam efekt naturalnego makijażu który nie wygląda jak maska.

Kupi ponownie:Nie wiem

Używa od:miesiąc

Wykorzystał/a:w trakcie pierwszego opakowania

Kupi ponownie:Nie wiem

Używa od:miesiąc

Wykorzystał/a:w trakcie pierwszego opakowania

Skusiłam się na Bielenda Glaze & Glow, bo marzy mi się cera jak z koreańskiej dramy – gładka, promienna, rozświetlona jak tafla szkła. Efekt glass skin brzmi jak pielęgnacyjne złoto, więc byłam ciekawa, czy ten krem faktycznie to zapewni.Już na starcie plus za opakowanie – tubka jest wygodna i higieniczna, nie trzeba grzebać palcami w słoiczku. Konsystencja? Lekka, trochę lejąca, ale dobrze się rozprowadza. Po aplikacji przez chwilę czuć na skórze delikatną warstwę, która szybko się wchłania, zostawiając po sobie subtelny, ledwo wyczuwalny filtr.Zapach jest bardzo przyjemny – subtelny i nieprzytłaczający, co zawsze doceniam w kosmetykach do twarzy. A efekt? Glow jest widoczny od razu! Skóra wygląda na wygładzoną, zdrową i faktycznie ma ten świetlisty blask, który przywodzi na myśl koreański glass skin. To zdecydowanie największy atut tego kremu.Jeśli jednak chodzi o nawilżenie, nie do końca mnie przekonał. Skóra nie jest przesuszona, ale nie mam też wrażenia, że to krem, który realnie ją odżywia. Możliwe, że cała "nawilżająca" zasługa leży po stronie wcześniejszych kroków pielęgnacyjnych, a nie samego produktu.Dlatego w mojej opinii jest to świetna opcja dla fanek rozświetlonej, zdrowo wyglądającej skóry, ale jeśli szukasz intensywnego nawilżenia, możesz poczuć lekki niedosyt. Dla mnie to bardziej kosmetyk rozświetlający niż klasyczny krem nawilżający, ale i tak chętnie po niego sięgam, gdy chcę dodać cerze trochę życia :)